„(…) cały śmietnik świata składał się na jego mieszkanie. Ja kiedyś mówię: Jerzy, dlaczego Ty żyjesz w takim chlewie straszliwym? (On:) Ja mam na to bardzo prostą odpowiedź. Mieszkanie powinno żyć, tak jak żyje człowiek w nim mieszkający. Ja jestem stary, pomarszczony, ohydny dziad i moje mieszkanie jest takie samo. Po prostu ja uważam, że mieszkanie powinno się starzeć razem z człowiekiem, który w nim mieszka, a nie udawać, że jest młodszy niż ono.” O obrazach i innych takich, Aleksandra Łapkiewicz - Kalinowska „Tu w tym lasku to zawsze zielonki, prawdziwki. Sarenek tu dużo jest, i dziki są. Ja to miałam możność nawet i łosia widzieć z bliska. Takie brzydkie zwierzę, jeleń ładniejszy. Łoś z tyłu ładnie wygląda, bo to takie w kalesonkach, takie utkane ma białe coś, ale z twarzy, z mordy to nie jest ładny. Taki, ni to koń, ni to krowa, a teraz w niedzielę to zająca oglądaliśmy, do mnie w kapustę już przyszedł.” Droga ku słońcu, Agnieszka Czarkowska „Tam leżą szczątki. Tam są groby. Tam była kaplica taka, takie mauzoleum, gdzie wstawiano trumny, bo widać wyraźnie są dwie półki, a obok tej kaplicy są groby. (…) Jak jeszcze tu nie mieszkałam, to opowiadali, że zimą to kurczę tymi trumnami z górki sobie zjeżdżali.” Każda wioska ma plac zabaw, Kinga Filińska (oryginalna transkrypcja, bez redakcji) Z bohaterami i autorami tych radiowych reportaży spotkałam się w ubiegły wtorek – 16 listopada, w Teatrze Powszechnym w Warszawie, gdzie odbył się kolejny Ogólnopolski Konkurs Reportażystów Melchiory 2016. Tym razem podczas uroczystości można było poznać nie tylko głównych zwycięzców wspomnianej nagrody, ale również ogłoszone zostały wyniki Konkursu Stypendialnego im. Jacka Stwory oraz zostało wręczone Grand Prix Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Nazwa nagrody odwołuje się do jednego z polskich pisarzy, Melchiora Wańkowicza, który powiedział kiedyś tak: Reportaż był już wtedy, kiedy pierwszy troglodyta przyniósł wiadomość o polanie, na której się pasą mastodonty. Reportaż tkwi fizjologicznie w naturze ludzkiej. Jeżeli nie przychodził natłok zdarzeń, zawsze zaczynał zahaczać o literaturę piękną, żeby oddać nie tylko dwuwymiarowość świata, ale jego kolor, jego zapach, jego dźwięk. Wszystko to w poszukiwaniu prawdy o człowieku. Ciężko w jakikolwiek sposób tę wypowiedź wzbogacić. Gdy zaczynamy zagłębiać się w świat danego reportażu, zamykamy oczy i przenosimy się po dźwiękach w różnorodne rejony ludzkiej natury. Niby to samo można powiedzieć o reportażach prasowych, literackich czy też filmowych, a jednak w tych radiowych jest dla mnie największa magia. Może dzięki temu, że całość historii kreślona jest dźwiękami, oddechami, milczeniem i muzyką. Otwiera się w ten sposób jakaś dodatkowa przestrzeń, wyobraźnia zaczyna pracować w zupełnie inny sposób niż przy jakimkolwiek innym multimedialnym przekazie. Przyzwyczajeni, a nawet skazani na obraz i słowo pisane kompletnie nie zdajemy sobie sprawy, jak fascynująca jest sama ludzka mowa i opowiadana ustnie historia. Za każdym razem zachodzę w głowę, jak to możliwe, że te utwory umykają, chowają się w radiowych archiwach, po to by wyjść na światło dzienne tylko raz czy dwa razy do roku na antenie i podczas cyklicznej gali rozdania nagród, w niewielkim teatrze wśród emerytowanej publiczności, garstki słuchaczy Polskiego Radia. Tak właśnie było na tegorocznej uroczystości. Poruszona osobistym sentymentem i ogromną sympatią do tego gatunku dziennikarskiego z wypiekami na twarzy udałam się na tę imprezę. Szybko zaskoczył mnie kształt i atmosfera tego wydarzenia. Wrzucona w krąg starszych ludzi oglądałam, jak nagrody otrzymują trzydziesto- i czterdziestolatkowie. Oczywiście, nie mam nic przeciwko starszym pokoleniom, zakochanym w radiu i kulturalnie spędzającym czas realizując swoje hobby. Tylko tak jakoś smutno się robi, że wszyscy Ci twórcy pozostają gdzieś na uboczu, niezauważeni i zepchnięci poza główny nurt współczesnej kultury. Może czasem jakaś gazeta, tygodnik lub portal internetowy coś o nich napomknie, ale w gruncie rzeczy już po kilku minutach znów nikt o nich nie pamięta. Ich sukcesom przygrywa wiekowy zespół starszych muzyków, z repertuarem znanym zapewne tylko emerytom na widowni. I tym razem nie chodzi o muzykę ani o doświadczonych muzyków, a o stylistykę całego wydarzenia, o to jak bardzo niedostosowany jest cały ten przekaz, do młodszego odbiorcy. A właściwie dlaczego? Za każdym razem, gdy opowiadam o reportażach moim znajomym, wszyscy chcą pożyczać płyty, chcą słuchać, chcą poznawać. W czym więc jest tak zwany pies pogrzebany? Dlaczego nie ma choćby kanału youtube ze zgromadzonymi reportażami, tak by w łatwy sposób można było je sobie odtworzyć? Mówiąc o zwycięzcach, tym razem nagrodę główną Konkursu Stypendialnego im. Jacka Stwory otrzymała Kinga Filińska, z Radia Żak Politechniki Łódzkiej za materiał „Każda wioska ma plac zabaw”. Jest to wyróżnienie dla młodych reportażystów, dopiero rozpoczynających swoją przygodę z reportażem, którzy nie ukończyli 35 roku życia. Reportaż z powodzeniem można nazwać śledczym. Autorka z niezwykłą detektywistyczną skrupulatnością i temperamentem bada sprawę pewnych niepochowanych i zaniedbanych szczątków ludzkich znajdujących się w pewnej miejscowości. Jest to piękna historia o złości, obojętności oraz ludzkiej znieczulicy. Tymczasem nagrodę główną i tytuł Reportażysty Roku otrzymała Agnieszka Czarkowska z Radia Białystok. Jej ostatnimi reportażami, które zdecydowanie zasługują na to, by ich wysłuchać w całości jest „Rozstrzelany zegarek”, „Testament” oraz „Droga ku słońcu”. Za wszystkie dziennikarka otrzymała Złote Melchiory. Agnieszka specjalizuje się w reportażach historycznych. Ma wielką smykałkę do tego, by w przejmujący i piękny sposób opowiadać zebrane historie. Doskonałym przykładem jest „Rozstrzelany zegarek”. Jest tam opowieść kreślona głosami, jest druga namalowana muzyką, i jest też trzecia, która łączy je obie w całość. Podobnie odczuwamy tę troistość w „Drodze ku słońcu”. Nagle wsiadamy na wóz, słyszymy rżenie konia i zwiedzamy zapadłą, dogorywającą białostocką wieś, pełną bogatych wspomnień, tradycji i ludzi opowiadających o końcu ich świata, który nieubłaganie dla nich nadchodzi. Przyroda i natura żyje tam swoim życiem, mieszkańcy z nią współegzystują dopełniając się wzajemnie. Reportaże radiowe naprawdę potrafią odprężyć, wzruszyć i zapewnić bardzo przyjemną rozrywkę zwłaszcza w jesienno - zimowe wieczory. Parzcie harbatę, wskakujcie pod koc i dajcie się wciągnąć w te wszystkie historie. Poniżej znajdziecie wyróżnione i nagrodzone reportaże podczas wymienionych wyżej radiowych konkursów.
Ogólnopolski Konkurs Reportażystów Melchiory 2016 Reportażysta Roku – Agnieszka Czarkowska, Radio Białystok Rozstrzelany Zegarek Testament Droga ku słońcu Srebrne Melchiory Siedemdziesiąt lat nadziei – Hanna Bogoryja - Zakrzewska, Studio Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia O obrazach i innych takich – Aleksandra Łapkiewicz - Kalinowska, Program 2 Polskiego Radia Grand Prix Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Pieśń Spartakusa – Henryk Dedo, Waldemar Kasperczak, Fundacja Głos Ewangelii. Konkurs Stypendialny im. Jacka Stwory Każda wioska ma plac zabaw – Kinga Filińska, Radio Żak Politechniki Łódzkiej Większość linków odsyła do strony Polskiego Radia, na której znajdziecie również inne reportaże, które wzięły udział w przytoczonych konkursach. Jak wspominałam, nie byłam w stanie znaleźć żadnej platformy z wszystkimi materiałami radiowymi, gdzie mogłabym Was odesłać w bardziej uporządkowany sposób, dlatego zapraszam Was do szperania na stronach polskich rozgłośni oraz do słuchania tych utworów na antenie.
2 Komentarze
|
Archiwa
Październik 2018
Kategorie |