W pierwszej części naszej rozmowy o tym, jak zadbać o własny “zen” rozpoczęliśmy całkiem śmiało od obalenia kilku mitów naukowych związanych z medycyną i rozmyślaliśmy o tym, jak się nie dać zrobić w balona, bo pseudonaukowe licho nie śpi. W tej części uwiedziona wiedzą Węglowego Szowinisty postanowiłam wypytać go o więcej, chociaż może właśnie powinnam zrobić wręcz przeciwnie? Pewnie powinnam usiąść, przeanalizować wszystkie dane i spróbować złapać go na gorącym uczynku… Co się odwlecze, to nie uciecze, a tymczasem zapraszam do drugiej części.
Możliwość dodawania komentarzy została zablokowana.
|
Jestem Anka i jakoś dziwnie się czuję, jak ktoś mówi do mnie Anno. Unikam też Andzi. Bardzo lubię dużo i głośno mówić, dlatego pewnie pracuję w dziale komunikacji. Ten blog to takie miejsce dla tych, którzy chcą żyć więcej niż trochę. Mają potrzebę się zatrzymać
i nie płynąć z nurtem rzeki. |